czwartek, 4 grudnia 2008

"A ziemia toczy, toczy swój garb uroczy, toczy toczy się los..."

Pomimo fantastycznego biwaku i wspaniałych ludzi w budzie mam jakiś taki zły humor ostatnio. Na przerwie siedzę zapatrzony w dal, w chacie biorę gitarę i ku radości domowników śpiewam różne smętniaste smęty. Wiem, że za chwilę powiecie mi, że nie mam powodów, że przesadzam, że staram się za wszelką cenę zwrócić na siebie uwagę lub że mam tak nudne życie, że wymyślam sobie na siłę problemy. I nie obchodzi mnie to, co powiecie, bo moje serce mam tylko ja, i tylko ja w nim umiem czytać. Niektórzy domyślają się, niektórzy zgadują, parę osób przeczytało część, a większość z was nie zna alfabetu. I wcale nie jest to manifest romantyka, ani zrzędzenie, tylko po prostu czasami odnoszę wrażenie, że rozumie mnie tylko parę osób. A może to tylko jesienna chandra lub kolejne ziarnko piasku w oku?

A z pozytywów, to wyszedłem z zagrożenia z wf:P Mam nawet 3 xD Wiem, że żal, ale jak się zszytą twarz, to tak to jest
I dzięki Krzychu za wspólne śpiewy wczoraj i dziś na ulicy i na wf- nie ma to jak dwóch bardów bez gitary, śpiewający rozrywającym głosem piosenki SDMu

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

masz przynajmniej ustabilizowany humor :P
a ja raz smutna ze masakra, a raz skacze szczesliwa bez powodu..
to przez ta pore roku ;)