poniedziałek, 29 września 2008

Ajto znowu coś sobie zrobił

Nie pisałem przez parę dni, bo byłem lekko zajęty. Zacząłem więcej jeździć na rowerze - odkryłem Nadwarciański Szlak Rowerowy do Mosiny, który jest przepiękny. Poza odcinkami w Luboniu i na Dębcu, po wyjeździe z Dębiny, szlak wiedzie przez lasy nad Wartą, jednakże jest to niełatwy szlak - piaszczyste sandry, na których rosną lasy Wielkopolskiego Parku Narodowego dają się we znaki rowerowi, a nawet niezbyt strome górki potrafią być niebezpieczne:) Niemniej zapierające dech w piersiach widoki są bezcenne. Niemniej jednak swoje drugie podejście w sobotę, gdy wracałem z za Puszczykowa przypłaciłem małym wypadkiem, dzięki któremu miałem okazję wypocząć w szpitalu. Zjazd z górki spowodował mały upadek na twarz, i w konsekwencji ranę wewnętrzną - w jamie ustnej między twarzą a dolną szczęką jest taka błona - mi się zerwała tak, że mogłem językiem dotknąć brody. Od dołu :) Oczywiście nie byłbym sobą, gdybym nie przelał wrażeń na papier:)
„Nadwarciański raj”
Chyba jestem w raju,
Chociaż nie pamiętam
Ani świateł TIR-a,
Ani lecącej kuli,
Ni noża ni światła w tunelu

Wjechałem łagodnie,
Jak bym przefruwał
Z sadu w park,
Z parku w łęg
Z łęgu w las.

I były święte brzozy,
W białych habitach,
Gdzieniegdzie stary dąb,
Omszały stoickością,
Kipiał pradawną wiedzą.

Między brzozy uciekła wiewiórka,
Mały żwawy płomyczek,
Który rozbłysnął światłem,
Które olśniło mnie na wieki.
Nic, tylko brzozy
Biel odbija światło
Zaślepia i oślepia

„Wulkaniczny uśmiech”

Szeroki jak nigdy,
Na widoki szczery

Dziś wychodzę. Zrastają się
Wszystkie ścięgna w ustach.
Szwy jeszcze są, ale wychodzę

Zobaczyłem oczami siebie
Znajoma sylwetkę wulkanu,
Zdolnego do erupcji śmiechu
Jak i łez, w co wątpią.
Śmiejesz się dla mnie

Mój wybuch uśmiechu śmiechu
Na widok wulkanu trzęsącego się
Dymem radości i śmiechu źródlanego,
Sam niby wulkan rozrywa
Moje rany ledwie zgojone,
Wylewając morze krwi.
Wulkan zachował się dobrze,
Naturalnie tak jak chciał

wtorek, 23 września 2008

"Każdy ma swój fetysz"

Jak mówi Wojtas Kaczmarek, kumpel z klasowej "loży szyderców", każdy ma swój fetysz. Jedni lubią zbierać kwiatki, inni zwiedzać huty, a jeszcze inni kąpać się we krwi swoich wrogów. Ja też lubię od czasu do czasu się pobawić w coś innego. Ostatnio pokazywałem Domie i Delfinowi moje rewiry łowieckie nad Wartą i zrobiliśmy sobie małą sesję foto. Najciekawszym punktem było wiązanie się:) Fajnie, że są jeszcze istoty, które umieją się pobawić:) Dzięki Doma, aniołku w kolorach moro i Marto, dzielna fotoreporterko, która uwieczniałaś te niemoralne ekscesy:)


środa, 17 września 2008

"I będą święcić nam potomni Po pierwszym września - siedemnsaty"

Obchodzimy dziś zapomnianą przez wielu rocznicę radzieckiej agresji na Polskę w 1939 roku, gdy Armia Czerwona wkroczyła na nasze wschodnie ziemie, uzasadniając to końcem istnienia państwa i koniecznością obrony swoich obywateli. Ten sam pretekst służy dziś Rosji do atakowania suwerennego państwa - Gruzji i naruszania jego integralności terytorialnej. Aby upamiętnić rocznicę zapraszam do zapoznania się z "Balladą wrześniową" Jacka Kaczmarskiego [tekst] [piosenka]. Sam również napisałem coś na tę okazję. Nie można oczywiście porównywać tego z dziełem Mistrza, ale jest:
„Wrzesień”
Z lewej czai się pies stalowy,
Z prawej czeka kot z pazurami.

Z lewej pikowane hełmy,
Z prawej czapki z nausznikami.

Najpierw błyskawica, żelazne krzyże,
Oblężenia i szturmy w tempo.

Potem zdradziecki cios z boku
Kopanie leżącego i odgryzanie głowy.

Rozdarli ją na dwoje,
I zaczęli wyniszczać od środka.

Pies zjada ciało,
Kot zaś wyniszcza duszę

poniedziałek, 15 września 2008

2 nowe

Tym razem prezentuję dwa teksty z "krwawym" podtekstem. Znów w jednym ważniejsza jest forma, a w drugim treść:) Nie wiem czemu tak, ale jakoś tak mi się podoba. Oba pasują do tego, co się stanie jutro- będzie rzeź niewiniątek na hiszpańskim - sprawdzian ze słownictwa od początku nauki. Mamy napisać 120 słówek z około 1200. Czyli pogrom totalny, a na to groźba biologii, chemii i kartkówka z angielskiego - wszystkie czasowniki nieregularne. To tam pikuś, ale rzeź będzie nieziemska na tym hiszpańskim

„Zabawy nożem”

Przekrawam skórę,
Elastyczną, żółtopomarańczową.
Nóż świeżo ostrzony,
Wchodzi w nią jak w masło,
Na przegubie, w zagłębieniu,
Z którego wyrastają.
Ostrze wchodzi głębiej,
Poprzez krwiste mięśnie.
Na skórze długa prosta,
Gładka i ostra blizna,
Znaczona czterema ćwiartkami
Krojonego wpół pomidora.

„W ogrodzie”
Idę przez łąkę,
Pośród kwietnych sadów,
Niskopiennej roślinności.
Zakrzepłe płatki – krwiatki,
Zestalone listowie strupów,
I krwawa czerwona rosa,
Tętnicza osiada na kwieciu.
Ich łodygi- członki,
Ucięte, zgryzione, rwane.
Przez ogród płyną strumienie
Żółto- niebieskie
Żółto-niebieskie,
Flaków i oczu,
Z burą domieszką
Sadzy i dymów,
Z zielenią szlamu i brązem.
Broczę i brodzę,
Po tym ogrodzie.
Patrzę na drzewo.
Złożone z kończyn konary,
Nożne pnie i ręczne gałęzie,
Palczaste liście i owoce.
Najróżniejsze:
Oczy, nosy, usta, uszy,
Głowy dorodne, pąki mięśni.
Trochę przez przekorę wiszą dwa jabłka,
Niby wisielce, wśród szczątków,
W tym ogrodzie śmierci,
W którym podziwiamy
Wernisaż dzieł sztuki,
Który urządziła wojna.

piątek, 12 września 2008

Koncept!

Ostatnio na co bardziej nudniejszych lekcjach zacząłem się bawić słowami na całego. Nie chodziło mi o przekaz, tylko o formę. Tak powstały te 3 wzorowane na stylu barokowym wiersze, z których 2 pierwsze nie mają żadnego konkretnego przesłania, są napisane ot tak, bez uczucia (żeby znowu nie poszły ploty), bo nie trzeba być zakochanym, by pisać wiersze o miłości, a że jest to temat szeroki i znany poezji od dawna, to można go wykorzystywać jako poligon dla nowych form. Poza tym dobrze jest mieć w zanadrzu jakiś tekst, żeby wysłać słodkiego sms-a, i żeby był oryginalny. Trzeci wiersz jest inny, ma jakiś przekaz, ale tak jak w marinistycznych utworach ważna jest forma. Wszystkie 3 cechuje przerost formy nad treścią - czy to dobrze dla nich - oceńcie sami :)

„A’ la Marini”
Słodki jest miód, który pszczoły dają,
Piękne kwiaty, które wiosną zakwitają,
Kochające są króliki na łące,
Dzikie są strumienie rwące.
Lecz bardziej Ty dzika, kochająca, piękna i słodka,
Od strumienia, królika, kwiatów i miodka.

„Pożoga”
Płoną wioski,
Płoną pola,
Płoną miasta,
Płoną lasy

Płoną ręce,
Płoną nogi,
Płoną tułowia,
Płoną włosy

Płonie także
Płonie serce
Płonie moje
Palisz Ty

„Stos ofiarny”

Dym

płonące włosy
przywiązano tutaj
serce pełne lęku
ciało młodej kobiety
oskarżonej o czary
plomba Inkwizycji
przez zazdrosną sąsiadkę
P
A
L
gałąź gałąź
gałąź gałąź gałąź gałąź
iglaste gałązki iglaste gałązki
deska deska deska deska deska deska
konar igliwie gałązka podpałka gałązka igliwie konar
konar konar gałąź igliwie podpałka igliwie gałąź konar konar

poniedziałek, 8 września 2008

"Pospadały z drzew kasztany, gubi liście klon"

Czasem bywa tak, że w głowie krążą myśli, i tylko czekają na jakiś sygnał, by wylecieć. Tak było dziś w budzie: Damian powiedział mi, żebym się modlił, żeby Ciocia Dyla (nasza polonistka ;) nie pytała:) Normalna rzecz w szkole, ale każdy widzi to inaczej. Ja widzę to tak:

„Modlitwa stroskanego uczniaka”
Boże, który siedzisz na obłoku,
Poruszasz atomy i gwiazdy,
Modyfikujesz geny,
Fizykujesz na ludziach,
Spójrz proszę na nas!

Tu, gdzie klękamy w „stopiątce”
Czekając na Ciocię Dylę,
W radości i lęku,
Wznosimy modły ku Tobie,
Byle nie pytała lub pytała nie nas.
I tylko taka metafizyka nam w głowie.

„Selekcja”
Jeden taki moment!
Jedna taka chwila!

Cała sala zamiera w bezruchu
Lęk. Przerażenie w oczach.

Kto dziś idzie na odstrzał?
Kogo poniosą fale przeszłości?

Kogo weźmie na tortury?
…Do odpowiedzi numer drugi
__________________
Poza tym muszę się pochwalić - w pliku, w którym trzymam wiersze, które spisuję z moich kajetów, w których przechodzą 1 etap obróbki, mam już ponad 100 tekstów. I chociaż dużo tam tekstów tendencyjnych, które trzymam dlatego, że są zapisem pewnych emocji (większość starych wierszy), to jest coraz więcej takich, w których widzę sens i coś więcej. A może po prostu się starzeję...?

niedziela, 7 września 2008

"Idzie wojna, idzie wojna, idzie krwawa rzeź"

Nie ma to jak wyskoczyć na koncert. Zwłaszcza po tygodniu, który zapowiadał klęski w najbliższych tygodniach. Do niedawna byłem smętaczem, który za choinkę nie ruszyłby się na koncert, bo był zbyt leniwy, ale happysad, na który wyciągnęła mnie Ola, i na którym bawiłem się jak nigdy odmienił moje spojrzenie i przypomniał dawną myśl "Nie w co, ale z kim się bawisz". A z Natalią Piłat, Olą i Domą nie da się nie bawić. Nawet/A zwłaszcza gdy trafi się na koncert Arki Noego. Dlatego, gdy dowiedziałem się o koncercie Strachów i Kobranocki, na które dziewczyny się wybierały oczywistym było, że też poszedłem. Koncert okazał się sto razy lepszy niż hs, już na Kobranocce zwarły się szeregi ludzi wokół nas i zaczęło się pogo. Zagrali swoje największe przeboje, oczywiście nie zabrakło "Irlandii" Potem przyszedł czas na Strachy Na Lachy. Zagrali swoje największe przeboje i piosenki, które ukażą się na nowej płycie "Zakazane piosenki". Najlepszą z nowych była moim zdaniem "Idzie wojna", ale to chyba dlatego, ze lubię takie klimaty:) Wyszliśmy mniejszą ekipą trochę wcześniej, akurat, gdy wychodziliśmy z Krzyżowej grali "Raissę". Szkoda, ale tak wyszło. W każdym razie nie mogę się doczekać następnego koncertu w tak zacnym gronie:) Dziękuję za koncert Domie, Natalii, Jucie i Magdzie, które mnie przygarnęły i dzięki którym tak dobrze się bawiłem (moje motto: chcesz się dobrze bawić- bądź tam, gdzie Doma i idź za Natalią), Magdzie Jankiewicz (spotkanie po latach:), Oli i wszytskim innym, którzy byli z nami, ale nie pamiętam.

sobota, 6 września 2008

"Opadają z drzew liście- listy, które niosą w świat"

Nie wiem czemu, ale znowu we wrześniu mam nadwyżkę weny. Tym razem jest to wena bardziej radosna, nie taka katastroficzna jak w zeszłym roku we wrześniu, ale bardziej dojrzała i mniej skupiająca się na uczuciu, a bardziej na grze słowem i szukaniu formy do wyrażenia tych uczuć (które oczywiście nadal są we mnie i są widoczne w tekstach, ale inaczej), które są znane ludzkości od wieków i nie są niczym nowym, bo od wieków ludzie o nich opowiadają. Ale do rzeczy - pokazuję 3 teksty, o różnym przesłaniu. Skomentujcie i spróbujcie znaleźć przesłanie, zwłaszcza ciekawi mnie, co zauważycie w "Hipokrycie";)

„Demosymbol”
Demokracja nie ma jednego znaczka,
Żadnych łamanych krzyży,.
Żadnych narzędzi robotniczo – chłopskich
Żadnych gwiazd ani pięciorogów
Żadnych literek wpisanych w okrąg

Bo jak zaznaczyć wolność kilkoma kreskami?
Lud, władzę, parlament i wolne wybory?
Nie zmieści się na graffiti,
Które młody buntownik namaluje sprayem
Na ścianie urzędu, uciekając przed policją

„Hipokryta”
Znów się sam okłamuję
Może to i lepiej?

Obiecuję sobie, że skończę
Zostanę warzywem pastewnym,
Zasiądę w bujanym fotelu.
Pilot w ręku i brak ruchu.
Zażerając chipsa czekam na zbawienie

Bo może będzie ono
Gdzieś między „dwójką” a TVN-em
I samo przyjdzie do mnie
W przerwie na reklamy

Może to i lepiej?

Wiem, że mi się nie uda.
Nudny jest telewizor życia pasywnego
Nawet nie zdążę usiąść
Odskakuję jak oparzony

Będę biegał!
Będę skakał!
Będę pływał!
Będę latał!

Sam zacznę szukać
Zbawienia
Na własną rękę.
Nie usiedzę dłużej
W tym fotelu tortur

Może to i lepiej?

Po długiej podróży zmęczony,
Znów to samo kłamstwo,
Znów sam do siebie
Wydzielam i chłonę

Może to i lepiej?

„Szukam materiału na żonę”
Gdzie jest ta, której nie jest potrzebna nowa sukienka?
Gdzie jest ta, której nie potrzeba butów ze złota i spódnic po biodro?
Gdzie jest ta, której nie potrzeba luksusu i zbytków?
Gdzie jest ta, której nie potrzeba obiadów na czas i czystej pościeli?

Gdzież dziewczę, które założy flecktran na siebie?
Gdzież ta, której nieobcy bagnet i granaty?
Gdzież ta, którą mogę zabrać do lasu lub na pustynie?
Gdzież ta, która pójdzie na koniec świata?

Czy jest jeszcze taka, która dzika pokocha dzikość?
Czy jest taka, którą zadowoli namiot pośród dżungli?
Czy jest taka, z którą będzie dobrze w mieście i w dziczy?
Czy jest taka, która nie pragnie spokoju?
Czy jest taka, której nie zrazi brak telewizora i zasięgu?

Czy znajdzie się Eówina dzisiejszych czasów?
Czy znajdzie mnie i pokocha?
Czy jest na sali lekarz?