wtorek, 15 stycznia 2008

Przystanek na żądanie

Jechałem właśnie po wyboistej drodze polnej życia/standardowa autostrada/, gdy nagle moją oponę przebija kolczatka podstępnie rzucona przez los. W pierwszej chwili denerwuję się, zaczynam rzucać czym popadnie. Oznaczało to postój. Nie wiadomo na jak długo i dlaczego. Obejrzałem kolczatkę. Była przerdzewiała i cudem naruszyła oponę, ale tuż przy wentylu. Przepchałem auto ze smutnego rowu na wesołe pobocze i zacząłem szukać konstruktywnych zajęć. Znalazłem trochę czasu, aby zrobić to, czego nie mogę robić siedząc za kierownicą, a jak stanę na postój to mam za mało czasu. Denerwuje mnie, że stoję, a chciałbym zrobić wiele rzeczy, ale to co robię teraz również daje mi satysfakcje.

niedziela, 13 stycznia 2008

Niesamowite zwierzaki

Część z was wie, że mam w domu kocura (no, teraz to wszyscy:). Ma na imię Nikita i jest dosyć stary, więc nie dziwię się, że czasem mu odbija - raz gryzie mnie przez ubranie, innym razem potrafi zjeść biszkopta, a czasami - jak na zdjęciach- lubi pasztet:)


Notkę dedykuję Ani (lubiepasztet) - nie trzeba chyba tłumaczyć dlaczego:) I mojemu kotkowi, któremu nieźle odbija:)

wtorek, 8 stycznia 2008

"I niech Cię rodzina z domu wygania..."

Jeśli chcesz pozostać tym, kim jesteś, musisz mieć świadomość, że droga życia nie będzie usłana różami. Jeśli jesteś inny niż reszta otaczających Cię ludzi, lub inaczej myślisz, musisz mieć świadomość, że będą Cię wyśmiewać, obrzucać wyzwiskami, czasem kamieniami. Do zburzenia kolumny podtrzymującej silną wolę za pomocą młotka konformizmu będą namawiać Cię znajomi, przyjaciele, a nawet - o, zgrozo! - najbliższa rodzina...
-Synu, mój Synu!
Tyle wiosen za Tobą, a ty
Nadal odurzony ideałami,
Nadal w bańce snów próbujesz
Utopijne realizować majaki...
-Ależ Ojcze!
Cóż chcesz ode mnie?
Byłem Ci posłuszny i wierny,
Nie przeciw Tobie kroczę,
tylko uciskom i złu ziemie skuwającemu!
-Synu, mój Synu!
Nie jest to równa ścieżka,
Nie zetrzesz zła na pył,
Nie przemienisz sumień,
Sam sobie ugotujesz
Cierpką zupę i śmiertelne danie
-Ojcze!
Nie zmienię zdania!
Może nie zmienię świata,
Ci co po mnie mogą.
-Synu! Nie do konformizmu,
Do umiaru Cię wzywam!
-Ojcze!
Tyś już okrzepły, krew w żyłach nie wrze,
Gdy nieprawości czujesz świata.
Są rzeczy, przy których zmilknąć nie mogę,
Choćbym później zapłacić miał wszystkim...

piątek, 4 stycznia 2008

"Coś innego"

Czas na trochę optymizmu- ten nasz naród taki jest trochę bardzo pesymistyczny i nieszczęśliwy, a ja się nie martwię, bo wierzę, że jest dobrze, a będzie lepiej. Wiersz napisany w przeddzień sylwestra, który ma to wyrazić:
"Coś innego"
Miał być wiersz o cierpiarniach,
Umęczonej znów duszy katuszach.
Nie będzie, choć ku temu powodów masa,
Jam nadal wesoły i ani myślę rzucać się pod tramwaj.
Porażki zminimalizuje, bóle przecierpię.
Są przyjaciele

Człowiek człowiekowi wilkiem a wilk wilkowi człowiekiem

Smucę się, choć ludzie myślą, że jestem szczęśliwy, bo nie znają wilczych smutków. Raduję się, chociaż polują na mnie i tępią. Boję się smucić, boję radować, boję się bać i boję być obojętnym. Boję się uczuć i boję się, że stracę uczucia. Wszystko jest coraz lepsze, coraz szczęśliwsze, a ja popadam w smutek utajony. Nienawidzę i pragnę zarazem, krążąc wokół sideł nieszczęścia,w które wdepnąłbym z ochotą. Sidła są może szczęśliwe, w środku czai się przynęta, ale jest ryzyko, że sidła się zamkną i zadadzą ból. Jest szansa, że zjem przynętę, ale mała, malutka. Już raz się sprawdziło łapą, i przytrzasnęło pazur. Pazur odrośnie, ale łapa będzie cierpieć. Boję się następnego podejścia do róży, która kole w pysk mój wilczy, mocno unerwiony. Znajdzie się brat mój wilczy ode mnie sprytniejszy, szczęśliwy, a ja pełen nadziei, że nie będą pamiętał, chyba że los się odmieni.

wtorek, 1 stycznia 2008

-Zaraz, jaśnie panie! Gdzie wy jedziecie? Tam wojna, bandyci grasują, armie zabijają wszystkich napotkanych po drodze! Zginiesz tam, na pewno! Że co? Że idziesz na kraniec świata, że to tylko piesza wycieczka? Nawet gdyby to była tylko podróż w spokojnych czasach, to potrzeba pieniędzy, nie, nie mów, że nieistotne, nie mów że będziesz spał byle gdzie i jadł to, co znajdziesz! A słudzy? Eskorta? Listy żelazne, co bezpieczeństwo zapewnić mają? Że niby w pojedynkę łatwiej? A co będzie z nami - rodziną, przyjaciółmi, kolegami i sługami? Będziemy musieli zmienić barwy, drużynę rycerską i wszystko... Mamy zarządzać majątkiem przez 20 lat, póki nie wrócisz, a później objąć majątek, gdybyś nie wrócił? Nie mówić nic pannie? Dać ten list, świeżą krwią napisany? Panie, cóż się stało? Musisz już iść? Żegnaj zatem, mam nadzieję, że się jeszcze zobaczymy...
-Ja też, mój wasalu, ja też...

"Rozpalmy tu, rozpalmy tu, ogień ogień ogień"

Pewnego zimowego (teoretycznie, bo w zasadzie jest ciepło, ale to kwestia dyskusyjna) dnia zacząłem rozmyślać o cieple. Wszystko przez ciągłe dyskusje o paleniu w piecu i jak jest zimno. Nie mogłem tego dłużej słuchać, więc zacząłem myśleć o czym innym. Zaatakował mnie ogień. Niby wiadomo, że niezwykły, bo żywioł, bo fascynuje od lat, że lubią go duzi i mali chłopcy. Ale dlaczego? Dlatego że żywy, wspomagający życie nasze, a jednak bezlitosny i umiejący je w jednym momencie zniszczyć. Jeden nieuważny moment, jedna zapałka i wali się domek z kart. W ogniu odbija się wszystko, może mieć wydźwięk religijny - objawienie w płonących krzakach, może być narzędziem gry politycznej - chociażby pożar Rzymu za Nerona. Potrafi być radosny, gdy grzeje zmarzniętego wędrowca; smutny, gdy płonie na kamiennym płaszczu otulającym doczesność odeszłego; szalonym, jak płonąca końcówka lontu. Ma też wydźwięk romantyczny i doskonale buduje atmosferę. Dla mnie osobiście największy wydźwięk emocjonalny ma ognisko, a potem świeczka/ znicz. Oczywiście nie samo ognisko, bo kupa płonących gałęzi, choćby ułożona z matematyczną dokładnością do setnego miejsca po przecinku nic nie znaczy. Bez ludzi, którzy zbiorą się przy nim, nieważne, czy będzie to kilkuset harcerzy czy drużyna, czy nawet dwoje ludzi, nic się nie liczy, bo nie ma uczuć. Osobiście uważam, że lepszy klimat jest, gdy jest mniej ludzi, bo wtedy można łatwiej nawiązać rozmowę, wybrać pasujący wszystkim sposób i łatwiej jest zrobić to, czego nie zrobi się przed szerszym gronem. Nie liczy się też rozmiar ogniska - wystarczy symboliczna świeczuszka, jeśli tylko będzie odpowiedni klimat, ale w drugą stronę już to nie działa. Dlatego tak ważny dla ludzkości jest ogień - nie ze względu na technikę, ale ze względu na jego rolę w życiu ludzi.