sobota, 4 kwietnia 2009

"Nauczycielu i uczniu w jednej osobie..."

Tydzień minął dość dziwnie. Powiem nawet, że nietypowo, bo zaczął się źle, a kończy się bardzo pozytywnie. Nawet środowo-czwartkowa zła przerwa w cyklu wchodzenia pod górkę nie zmieniła tendencji, bo po kulminacyjnym dole była sesja z Martą. Powtórzona w piątek, ale na kolejach. A poniedziałek i wtorek to ryby, w trybie chillout - nigdzie się nie spieszę, idę i łowię. I nieważne, co i ile złowię, ważne, że nie myślę. Dziś bardziej myślałem o łowieniu, i było nieźle. Oprócz płoci (jedna szczególnie ładna), trafił się okonek z głębokim gardłem i mały kleń - mój pierwszy wyciągnięty:)
I stwierdzam, że moja tabula raza nie marze się już, bo jest już zmazana dostatecznie i nie musi być mazana dalej. Chyba, że nauczycielka będzie chciała jeszcze coś napisać.
I nawet nie byłem na tyle dobity, żeby rozwalać na potęgę drewno- dziś wyjątkowo nie było mi mało.
I nawet nie popełniłem żadnego wiersza w tym tygodniu
I nawet...

----------------------
Słońce.
Chmura.
Noc.
Wiosna.
Dopasuj, kim jesteś.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

masz komcia, bo marudziles ostatnio, ze nikt Ci nie daje