sobota, 1 listopada 2008

„Ballada o zakazanej miłości, zakończona o dziwo szczęśliwie”

Kolejna z serii kaplińskich ballad, w odróżnieniu od 1, która powstała w sierpniu, ta powstała niedawno - w środę i czwartek. Jest już typowo w romantycznej konwencji. Zapraszam do lektury i proszę o coś, czego zawsze jest mi za mało- o komentarze, zwłaszcza te krytyczne

„Ballada o zakazanej miłości, zakończona o dziwo szczęśliwie”
Cóż mogło braci poróżnić i siostry,
Że łamią dawane przy ogniu bratnie słowo?
Cóż w niechęć przyjaźni przemienia tę moc,
Co łączy te wszystkie mundury?

I młodych i starych, pożarły dziś kłótnie,
Których komenda zażegnać nie może
Czy jest jaka moc na tym świecie,
Co ład znów bratni wprowadzi?

Zagubił się biszkopt, z drużyny starej,
Niebaczny, wśród wrogiej zasiadł drużyny,
Nim piosnki śpiewano, zauważył przyboczną,
Co od niedawna zielenią świeciła

-„Jakie Twe imię, prześliczna druhenko,
O oczach jak wody jeziora głębokich?
Z której Ty cudnej jesteś drużyny,
Która tak cudne wydała owoce?”

-„Z przeciwnej, niestety, lecz także starej,
Mój Ty aniołku malutki kochany!
Nieszczęśni my, nieszczęśni jak drzewa,
Którym kazano rosnąć wśród ulic”

-„Czemuż, o piękna, och czemuż?
Jakież to między nami przeszkody?”
-„Drużyny nasze zjada nienawiść,
Wielka, okrutna i sroga

Z dawien dawna się nie kochają,
Od kiedy druh wasz przestał kochać
Druhnę naszą i wtedy się wdarła
Między nas straszna nienawiść”

-„Najdroższa, precz z nimi!
I tak ja Ciebie ukocham!”
-„Uważaj, tu górka jest nasza
Zauważą, pobiją, nogi połamią”

-„Nie mogą, nie mogą- to w końcu harcerze!”
-„Mogą za napastnika wziąć Ciebie,
Powiedzą, „po ciemku nie widzieliśmy”,
A pretekst dobry jest każdy”

-„Idź, nocy, Idź, w nocy spotkamy się luba
Przekradnę się jakoś przez wartę.
Spotkajmy się pod Łącznikiem
Pójdziemy gdzieś, gdzie będzie spokój”

Wrócił Krzyś młody do siebie,
A ledwo wrócił, zaczęli go pytać
Druh niespokojny zmartwił się zgubą
I już chciał karać zastępowego

-„Gdzieś był? Cóż robił, gdy było ognisko
Martwiliśmy się o Ciebie strasznie
Już zastępowy Twój obrywał
A Ty żeś odszedł potajemnie”

-„Nie gniewaj się druhu, ja nie wiedziałem,
I gdy doszliśmy zgubiłem was,
Bo pierwszy raz na obozie jestem,
Siedziałem gdzieś koło druhen”

-„Uważaj na przyszłość, nie wszystkie dziewczyny
Tak dobre są i zaufania godne
Zwłaszcza te jedne, co kiedyś kochałem,
Szczególnie nas nie znoszą”

Noc mroczna nadeszła i deszczowa,
Chmury zakryły pyzaty księżyc,
Krzyś w ciemności potykając się ciągle,
Doszedł z trudem na miejsce spotkania

Ledwie ujrzał światło łącznika,
A już mu serce wskazało kochaną
Rozpromienił się na Agi widok,
Podeszła doń i pocałowała

Poszli do lasu, by w spokoju
Kontemplować siebie w przyrodzie
Przez Czeskie na Szeken, droga ciemną,
Choć noc powoli się rozjaśniała

Nad Szekenem wśród bagien ławka stara stałą,
Opowieści snuli niegdyś o niej, zapomniane,
Z czasów, gdy harcerki trzy nieszczęśliwe,
Przyszły wylewać żale do jeziora

Gdy rozmawiały wśród lamentów,
Posnęły na ławie i spadły w jezioro,
Oplątane wodorostem, zginęły pod wodą,
Lecz ciał nigdy nie znaleziono

Wiadomo za to, że jezioro straszy,
Że nie można sypiać, patrzywszy w jezioro,
Że dziwne znaki i mary widywano,
Zwłaszcza przy księżyca pełni

Księżyc sobie trzy nimfy obrały,
Jedna miała włosy w pełni kolorze,
Jedna była jak księżyc okrągła,
A jedną tak zwali, jak zwie się pełnię

Krzyś z Agą na ławeczce przysiedli,
Radzi, że się rozpogadza.
Nie zauważyli wśród pocałunków
Gdy nimfy nadeszły i porwać ich chciały

-„Najdroższa, nie martw się, obronię ja Cię!”
Krzyknąwszy tak, na nie się rzucił.
Wprost w głębie padł wody przeklętej,
Jeziora, z którego szedł zły czar

Rzuciła się za nim, by go uratować,
Chwyciła za luźny nogawki koniec
Lecz nimfy trzy, a ona jedna,
Oboje wpadli w cuchnącą toń

Porzucone kurtki, zarosły mchem,
A tam, gdzie ciała tkwiły w głębinie
Zakwitły, wodne bujne lilie,
Iż twarze pod taflą widać ledwie

Świt nastał nad obozem czerwony i jasny,
Lecz słońce nad drzewa nie wzeszło,
Świecąc tam, gdzie w objęciach miłosnych
Leżało dwoje kochanków nieszczęsnych

-„Gdzie jest Krzyś? Kto widział go?
Dla młodych noc w lesie niebezpieczna!
Gdzie wyszedł on? Z kim poszedł on?
Strasznej napytał mi biedy”

-,„Czemu nie wróciła na noc do kadrówki?
Z kim i gdzie poniosło ją serce?
Moja Aga, taka zdolna
Taka grzeczna,już romansuje po kątach”

Spotkały się zwaśnione od wieków strony,
Tam, gdzie niegdyś Czeski stał pomost
Wstrzymała nienawiść wspólna tragedia,
I szukać kochanków zaczęli razem

Sam drużynowy z drużynową poszedł,
By zbadać Szekenu tajemne bagniska.
Przepraszać i płakać zaczęli od razu
Padli w ramiona sobie oboje

Doszli do ławki, znaleźli ubrania,
Tych dwojga, co zaginęli
Zwołali co starszych i szukać zaczęli,
Lecz nic znaleźć nie mogli

Jeden zauważył, poeta młody,
Lilie co rosły wśród szlamu
Ujrzał on twarze jak kreda białe
I krzyknął na kadrę zbłąkaną

-„To Krzyś jest nasz młody!”
-„To Agusia! W objęciach leżą!”
Przytuleni do siebie, w ostatniej walce,
Zimni i martwi oboje jak kamień

Zebranych przy trupach znalazły nimfy,
I głosem jednym zawołały:
-„Biada wam, którzyście przez nienawiść
Zagrozili najświętszej miłości

Jedyne uczucie, niż śmierć silniejsze,
Wiec go lepiej nie lekceważcie!
To wasze, kadro, serca zaczęły
Więc wy zakończcie te wojnę

Was dwoje przekłuto, odrzuciliście,
Dar, który przyjąć należy,
Wróćcie do siebie, bo tylko miłość
Może tą śmierć przezwyciężyć”

-„Tyle lat samotności. Ach, dlatego”
-„Tyle lat niepowodzeń i nieszczęść.”
-„Tyle lat nasze serca chciały,
Lecz nie mogły być razem”

Jak stali, oboje, rzucili się sobie
W ramion objęcia gorące
A ciała splątane śmiertelną siecią
Ożyły nagle i pod niebo się wzniosły

-„Koszmar na jawie śniliśmy okropny
Wierzymy, w to, co mówi nam serce.
Wreszcie wolni, wreszcie przyjaźń
A my możemy znów kochać się, luby”

Nimfy wniknęły w mroku czeluści,
Kończąc balladę nieballadowo
Zło zwyciężone, miłość szczęśliwa,
Braterstwo, ład świata ocalone

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

bardziej podobala mi sie 1 ballada.
tu jest jak dla mnie za duzo dialogów i czytając to jest jak opowiadanie..
pogubiłam sie tez lekko i musialam 2 razy czytac. zakonczenie mi sie nie podoba. malo smutne.. malo prawdziwe. tresc tez mi do gustu nei przypadla..

wiem jestem wredna^ jak wojewodzki w "idolu" lub "mam talent".
ale to TYLKO moja skromna opinia.
i fajnie ze piszesz. mna sie nie przejmuj.. chcialabym czytac tylko mroczne opoiwesci o milosci ktore sa smutne..
pozdrawiam:)

ajto pisze...

Takiej opinii mi było trzeba! Nie bójcie się mnie zjechać, walcie ostro, jak Doma:)

Anonimowy pisze...

Ja powiem tyle
Ta ballada przypomina mi trochę Romeo I Julię jak razem zginęli z miłości, trochę pewna historię co się wydarzyła w kaplinie pare lat temu ale nie na obozie. Mam nadzieję że imiona i postacie w tej balladzie są przypadkowe :P
A tak po za tym Ajto ty masz talent i powiem tylko jedno tak samo jak wojewódzki w Mam Talent że "zabije i zakopie i odkopie i jeszcze raz zabije tego co ci spieprzy twoją karierę"
powodzenia :)

Anonimowy pisze...

a ja pierwszej nie czytałem , może się poprawie kiedyś .
Gdy zobaczyłem imię Krzyś w opisie zaraz pomyślałem o tym "MISZCZU" o którym prawie co przerwę historyjki słyszę . Próbowałem sobie to wyobrazić xD hahaha... i wyszło mi coś podobnego do mojego "wyczynu" na koloni dawien dawna :D tyle że ja chciałem uciec na koniu z mą lubą (problem by tylko taki że przy rozwiązywaniu ogłowia złapali nas , ale i tak było fajnie bo znów uciekliśmy )

a co do wiersza to yyy... jak na mój gust to początek i środek znośny a w końcówce się zgubiłem
troszkę się słowa nie kleją i brak jest tego "czegoś" tej duszy wiersza która by powodowała że sam się czyta ;]

a w ogóle to ja dodał bym ostatnią scenę prokreacji druha z druhną z wrogich drużyn i powstanie idealnego harcerza !

Ave Ja !!

ajto pisze...

Krzychu (jeden i drugi!) Zbieżność imion jest przypadkowa, nie chodzi mi ani o żadnego instruktora ani o mojego harcerza:)