niedziela, 2 listopada 2008

„Ballada o miłości szczęśliwej skończonej nieszczęśliwie albo przestroga starego instruktora”

Dzięki za poprzednie komentarze. Teraz coś, co może bardziej zadowoli Domę, bo nie kończy się dobrze, ale jeszcze nie jest tym, o co jej chodzi, bo miałem tu inną koncepcję. Jak macie siłę, to zobaczcie i oceńcie:) Za wszystkie komentarze, zwłaszcza krytyczne dziekuję

„Ballada o miłości szczęśliwej skończonej nieszczęśliwie albo przestroga starego instruktora”

Któż studiuje rozkosze pod sosny korzeniami,
Wypłukanymi z piasku w jaskinie?
Kogoż nosi po północy po opuszczonej plaży,
Gdzie grasuje czeski kochanek

Któż głupi na tyle, by łamiąc zakazy,
Nocami wśród sitowia siedzieć?
Drzewa widzą i szepczą , niosąc po lesie
Pojone zaczarowaną wodą …

To Damian z Gosią, w ukryciu przed kadrą,
Obejmują się pod sosnami
Nie wierzą staremu druhowi, co mówiłł
Im kiedyś o czeskim kochanku

-„Nie lękaj się kochana, żadnych zjaw i duchów,
Farmazony plecie druh stary,
Nie ma ani duchów, ani zjaw, nawet nie ma duszy,
A drzewa szeptać nie mogą”

-„Ja chcę się bać w Twoich ramionach, najdroższy,
Drżeć przed nimi, by skryć się w Tobie.
I przed swoim sumieniem, które mnie zagłusza,
Niby ciernie zagłuszają zboże”

-„Sumienie mi zostaw, ja się nim zajmę,
Czerpiemy przyjemność, cóż z tego?
A zasady, cisze, obyczaje i apele
To tylko narzędzia zgnębienia”

W najlepsze sobą zajęci nie zauważyli,
Gdy znalazł ich jakiś druh,
Kazał do namiotu maszerować prędko,
Lecz go nie posłuchali i zostali

-„Nie nasz, wiec nie jego sprawa nam rozkazywać”
Mówiąc to, jak papier zbladł,
Lecz zaraz się z tego otrząsnął- „Nic to, to księżyc,
Nie istnieją żadne zjawy”

A zjawa się zjawiła, wbrew jego intencji i woli,
Lecz Damian po sobie nie dał poznać.
Gosię zmroziło, krzyczeć zaczęła, lecz on ją uciszył,
Gorącym pocałunkiem kojącym

Gdy wyjął z jej ust już usta swe,
Ona mówić zaczęła zlękniona
-„Ostrzegli nas, byśmy czym prędzej wracali
Inaczej nasz los będzie marny”

-„Duchów najdroższa nie ma żadnych,
Pewnie ktoś nam kawały robi,
Ja też głosy słyszę, to pewnie druh tamten
Stary, a robi kawały”

-„Ja nie człowiek, ni druh żaden, tylko duch
Wierzcie mi lub nie, sprawa wasza
Ostrzegam tych, co bez błogosławieństwa kadry
Zbyt długo flirtują czeka los marny

Kochałem ja pewną kiedyś dziewczynę,
I też nam się wracać do obozu nie chciało,
Porwały nas wody zaczarowane jeziora,
I tak ja duch, a ona rusałka

Pod wodą śmierć marna i straszna bardzo,
Nie został ślad żaden po nas
Jeno ostrzegać pozwolił nam los,
By niewierni mogli uwierzyć”

-„Duby smalone, farfale bredzisz!
Ja mam rozum i się nie boję,
Bo gusła to niewidoczne i czcze zabobony,
Ja człowiek jestem zbyt światły ”

Wśród przekomarzań takich biegły rozmowy,
Aż się przelała goryczy czara:
Dziewczyna z lęku uciekła w jezioro
Chłopak wbiegł za nią w głębiny

Zamknęły się za nimi bezdenne głębiny,
Nie wiem, co się z nimi do końca stało,
Pamiętam, że czasem na Czeskim bywali,
By straszyć napotkanych kochanków

Przyjmijcie balladę jako mą przestrogę,
Nie radzę wieczorem kadrze uciekać
Bez pozwolenia na schadzkę ni w ogóle,
Po prostu nikomu nie radzę

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

ta ballada mi sie bardziej podoba.
ale podobnie do tej ostatniej sie konczy..
i nadal malo brutalna..
ale te dialogi mnie nie wkurzaly.
gdy mowila Gosia ze chce w jego ramionach sie bac czy jakos tak to bylo slodkie...
czekam na cos jeszcze bardziej smutnego, brutalnego, mrocznego xD
i to prawda ze nie ma zaxnych duchow.. a i tak zakochani bd sie spotykac w zakazanych miejscach i zakazanym czasach^
:))

Anonimowy pisze...

Będą mroczniejsze, nie bój się:) Dzięki za koment:P

Anonimowy pisze...

ej a Ty masz jakiś fetysz doma

Anonimowy pisze...

Każdy ma swój fetysz:)
A poza tym ja też mam fetysze:P

Anonimowy pisze...

Każdy ma swój fetysz:)
A poza tym ja też mam fetysze:P