wtorek, 25 grudnia 2007

"A ziemia toczy, toczy swój garb uroczy, toczy toczy się los. Ty co płaczesz, ażeby śmiać mógł się ktoś, już dość już dość"

Właśnie teraz, w wzruszającej atmosferze świąt (która najbardziej wzruszająca była przed świętami, na biwaku i w szkole:P) uświadamiam sobie, jak wielkim przemianom poddawane są ludzkie życia i charaktery. Wszystko niby tak samo toczy się w kółko, ale za każdym razem inaczej. Obserwując siebie i ludzi, którzy mnie otaczają, nie chce mi się wierzyć, że to te same osoby. Ktoś się nawraca, ktoś odwraca, ktoś zawraca do kogoś, a jeszcze inny powraca do korzeni, gdy niektórzy wracają w proch. Niektórzy, dawniej weseli, cierpią. Zmądrzeli i żałują. Niektórym wkrótce pisany biały kaftanik, bo się radują całym życiem. Może niesłusznie? Tak niedawno smutny i pogrążony w beznadziei, wracam do światła. Przypominam sobie dawne kolory, kształty, uczucia. Odrywam zakurzoną skorupę, która powstała w wyniku nagłego zamarzania serca, osłabionego z zewnątrz przez produkt reakcji bólu odrzucenia (VI) ze zniechęceniem beznadziei (II), wspomaganym przez wypalenie niespełnienia (V). To była reakcja łańcuchowa. Skorupy już nie ma, jest nadzieja.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Hehe wiadomo ze jest nadzieja bo "Nadzieja jest jak ciasto. A ciasto jest zawsze." :))Kolejna swietna notka ktora z przyjemnoscia czytalam :))

Anonimowy pisze...

Hehe wiadomo ze jest nadzieja bo "Nadzieja jest jak ciasto. A ciasto jest zawsze." :))Kolejna swietna notka ktora z przyjemnoscia czytalam :))