sobota, 21 czerwca 2008

"I są pytania i są rozmowy, ważne, choć tylko przedziałowe"

Sorry, że tak długo nie pisałem. Miałem w kwietniu i maju ciężki okres, co chwilę coś, do tego parę niezbyt fajnych sytuacji i jakoś tak wyszło, że nie chciało mi się pisać. Ale do rzeczy.
Pociągi mają w sobie to coś. Taki pociąg to nie sztywny autokar, w którym trzeba siedzieć na miejscu ani samochód, gdzie nawet nie ma gdzie pójść. W pociągu można bez przeszkód zmienić miejsce (choć czasem nie ma), pójść do toalety (O ile nasze pkp-owskie wychody można tak nazwać), pograć w twistera w miejscu na rowery lub po prostu zwyczajnie się przejść. To wszystko sprzyja rozmowom. A rozmowa jest czymś, co lubię. Zawsze warto rozmawiać, a że atmosfera intymności w zasłoniętym czerwonymi zasłonkami przedziale sprzyja różnym tematom, dlatego rozmowy w pociągu są najwartościowsze. Ale zdecydowanie lepiej rozmowy- nie tylko przedziałowe- wychodzą w mniejszej grupie- najlepiej w 3-5 osób, bo wtedy jest intymnie, ludzie są sprawdzeni i można rozmawiać nawet na najbardziej pokręcone tematy typu fantazje na temat cosinusów i co by było gdyby. Najlepszą porą na takie fantazje jest wieczór, noc lub względnie poranek, bo w dzień zwykle nie ma czasu. Najlepiej, gdy jest ładna pogoda i rozmawia się gdzieś w plenerze- jeśli jestem w Kaplinie to jest to pomost przy hydroforze, czeska plaża lub pomost na kąpielisku, ewentualnie spacer wokół jeziora. Gdy jest brzydko jest to pokój, toaleta lub kuchnia. Byle zachować intymność i nie przeszkadzać nikomu. Fajnie jest bawić się w zabawę typu "szczerość czy odwaga?", ale muszą być ludzie, którzy chcą się bawić i zadawać pytania, wtedy można zapytać o rzeczy, o które normalnie się nie pyta:) Są jeszcze rozmowy w cztery oczy- wtedy jest jeszcze inaczej. Ciężko wtedy się rozmawia, jeśli nie ma związku emocjonalnego, ale one są najlepsze i najlepiej działają na psychikę. Jeśli sprawa jest delikatna, ktoś ma problem lub trzeba kogoś przekonać, nic nie robi lepiej niż wspólny spacer po lesie czy plaży. Są ludzie, którzy nie lubią rozmawiać, a jak muszą, to częściej przytakują niż mówią. Są też tacy, którzy nie lubią mówić o sobie, o swoich problemach. Są tacy, którzy się boją i wolą zasłaniać się telefonem lub komputerem. Ale nic nie robi lepiej dla uczuć niż zwykła rozmowa. Zacznijcie ze sobą rozmawiać, na początku o czymś błahym - na przykład o butach czy piłce z kumplami i ciągnijcie rozmowy dalej. Z okazji rozpoczęcia wakacji- cudownego okresu dla wszystkich zniewolonych okowami nauki- życzę wam, abyście umieli rozmawiać z drugim człowiekiem i dzięki rozmowom pogłębili dotychczasowe, albo znaleźli nowe źródła uczuć!

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

a gdzie pozdrowienia dla Naty?

Anonimowy pisze...

jak zwykle Marcin ma rację, nic dodać nic ująć, prawdziwa rozmowa jest wtedy, gdy rozmówca jest obok Ciebie.

ajto pisze...

Tu są pozdrowienia dla Naty:)