Wkurwiają mnie
Zapakowane w lukier
Piosenki – pocieszanki
Nadziane optymizmem do bólu
Gdy tonę w bólu,
A każe je śpiewać najdroższym,
Choć mi tylko rozdzierają rany
Wkurwiają mnie także
Fałszywi prorocy,
Czarodziejki z reklam
Wrogowie, znajomi,
Rodzina, przyjaciele,
Poza tym ja sam,
Zwierzątka, rośliny,
Nawet najmniejsze bakterie
Cały ten świat
Też nie wiem, dlaczego
„Odejdź!”
Usadowiłem się w kącie
Na kłującej poduszce,
Z głową w dół zadartą
Przede mną nóż i gitara
Szalone błagają alternatywy
A obok pióro i kartka
Mentorka poczciwa, lecz omylna
Wkłada mi palec do ust,
Próbując je niezdarnie zakrzywić
W uśmiechniętą parabolę
Nie zrozumie mnie, choćby chciała,
Każe mi śmiać się na siłę,
Jakby to mogło zmieniać serca
Lub goić ich rany
„Zniechęcenie”
Mateuszowi Dorna
Idąc białą łąkąNie kwiaty w oczy kłują
A zeschłe kikuty,
Porażajże odorem porażki
Zamiast rosy piją krew,
Którą kradną memu ciału
Żyletkami łodyg
Gdy każde drzewo i kwiat
Kolec w serce i nóż w plecy
Mała ruda pułapka
Pogłębia rany na rękach
Wycięte z premedytacją
Przez głupie słowa samemu
Po co, kurwa, bogowie, filozofie
Wszystko gzi się jak pies
Nie ma odpowiedzi na pytania
Po co się starać?
Widzę triumf skurwysynów
Plącząc po klęsce przyjaciół
Zalany krwią, łzami i wodą brzozową
Nic, tylko strzelić sobie w głowę
Pociąć łapy i zmiażdżyć giry
Niech tonie we własnym gównie
Ten pierdolony świat
„Diagnoza”
Jestem spoconym grafomanem
Narkomanem pióra i żyletki
Którą otwieram drogę do serca.
Przelewam na papier krew
A z nią uczucia.
Jestem niezwykłym szarakiem
Niby namaszczony przez Boga,
A wątły, niebaczny i rozdarty,
Żyje na co dzień codziennością
I grzeszę też po ludzku
Jestem wcielonym oksymoronem
Niemoralnym autorytetem,
Ścisłym humanistą i smutnym błaznem,
Czułym umysłem i szczęściem w cierpieniu
Ambiwalencja nie zna granic
Jestem chorym na głowę człowiekiem,
Ale kto z nas jest w pełni zdrowy?
1 komentarz:
te wiersze sa super. naprawde :)..
Prześlij komentarz