Trzy wiersze pisane pod Kaplińskim natchnieniem, lecz uniwersalne. Koncepcja dwóch pierwszych powstała, gdy razem z Kołkiem, Wojtasem i Dorną obserwowaliśmy wycięcie dwóch dużych drzew, a trzeci podczas wędrówek i podziwiania piękna naszej bazy.
„Piła Pascala”
Polana, porosła akacją karlą,
Niewiele drzew, pośrodku dąb,
Król lasu i drzew, mocny.
Potężny jak opoka,
Silny i dumny. Stoi.
Przetrwał huragany, hulanki,
Także pożary, powodzie i susze.
Przyszedł drwal.
Stary fachowiec z piłą.
Jedno cięcie, już się chwieje.
Drugie, już leci. Pada.
Przypominam sobie lekcje polskiego,
Barok, Pascal. Trzcina.
Miał rację. Skoro Król Dąb
Tak łatwo z rąk ludzkich ginie,
To człowiek zaiste jest trzciną,
Najwątlejszą w przyrodzie.
„Monolog Dębu”
Rosnę już od lat, rosnę długo i mocno.
Niejedno przetrwałem i nie jedno bym przetrwał,
Ja, drzewny król, z koroną żołędzi.
Przyszedł człowiek, jak zwykle zadufany w sobie.
Myśli, że jak myśli, to największy,
A jest najmarniejszy.
Ściął mnie piłą, upadłem z hukiem,
Lecz on jest trzciną najwątlejszą,
Więc jak bardzo on jest ulotny…
„Poeta”
Kim jest ten, co widzi piękno w płonącym lesie?
Kim jest ten, kto wyciąwszy drzewo podziwia piękno kwiatka?
Kim jest ten, który zniesie ból i rany ciała, a ranią go złe słowa?
Kim jest ten, który w zoologicznym widzi mięsny?
Kim jest ten, kto patrzy w niebo, by ujrzeć ziemie?
Kim jest ten, kto niesie kwiaty w dłoni, a granat za pasem?
Kim jest ten, który szuka jabłek na akacji?
Kim jest ten, który widzi wróżki i białe myszy?
To ja, poeta,
Z duszą na ramieniu,
Odpoczywam w cieniu,
Patrzę w chmury,
Szukam dziury,
W całym.
P.S. Zdjęcia z roboczego
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz