niedziela, 10 maja 2009

wtf

Od jakiegoś czasu myślałem o tym, dlaczego mojego bloga czyta tak mało ludzi. Doszedłem do wniosku, że wpływ na to ma coś, co jest najważniejsze w nieruchomościach- Lokacja, Lokacja, Lokacja. Wszyscy siedzicie na photoblogu, więc nie dziwota, że większość z was omija to miejsce. Tym, którzy nie omijali, czytali wytrwale i komentowali- dziękuję =)
Nie znaczy to jednak, że kończę z tym blogiem- tu będę wrzucał co ambitniejsze przemyślenia.
A na razie zapraszam na http://ajto10.photoblog.pl
I to na tyle- spodziewajcie się jednak tutaj wpisów także

sobota, 9 maja 2009

"Na ch.. wam swoboda..."

„Na dzień Zwycięstwa”
aaMiejsce na Twoją reklamę
aaTanio!!!
A tu walniemy sobie
Jakiśtam wierszyk
Pojedziemy ostro
Po systemie, władzy,
Po wolnym rynku i Ameryce. / I jeszcze po Żydach, Masonach i czyścicielach frytkownic
Napiszemy, że teraz wszystko
To jedna wielka dziwka:
Media, Sztuka i wszystko,
Czego nie uznam za wolne.
A najgorsi poeci, co reklamują wierszem /…skurwysyny

Jak to ładnie ze sobą współgra
Gdy z imperatywów moralnych
Zrobiła nam się przezuta owsianka z boczkiem
I nie wiemy co jest co w bezkształtnej masie

A może ja nie chce być tró
Takim jak wszyscy bojownikiem?
………………

Tylko czy podejście zachowawcze
Gdy wszyscy chcą zmieniać świat
Nie jest jakąś odmianą?

I brakuje mi wypustki, by wpasować się w układankę,
Ale dla mnie wszystko gra.

Nikt mi nie chce piłować krewnych,
palić sąsiada
zamykać sklepu


A wy się karmcie mrzonkami,
Tylko nie wciskajcie mi nic na siłę.
Milsze mi kajdanki, które sam wybrałem,
Niż wolność(filozof by się kłócił) przymuszona.

A może jeszcze wrzucić nieśmiertelne „no future”?
09.05.09 Dom

piątek, 8 maja 2009

"Gdzie ty chłopie miałeś oczy, Zawsze coś cię zauroczy..."

Roboczy był dla mnie tak dobrym wyjazdem, że nawet nic nie napisałem. Po przyjeździe od razu rozdzielona robota i jaki wydawaliśmy ludziom sprzęt, od razu brali się do roboty. Aż przyjemnie było popatrzeć jak rozkwita praca. Na końcu zaczęliśmy naszą misję- naprawić piec, który był nieszczelny. Ale pomimo dobrego zalepienia, dymi się jeszcze bardziej, bo komin słabo ciągnie. Moja kostka nadal pachnie dymem, który powstał gdy 2 razy paliliśmy w piecu. Potem kolejna misja- ściąć maszt i zrobić ławeczkę. Następnego dnia pomost- ściąć śruby ze starych łat, wymienić je i przykręcić deski. Ale nie zrobiliśmy 2 segmentu, bo zabrakło wkrętów- na następnym wyjeździe. A gdy zostaliśmy we trójkę- Klaudia, Mateusz i ja, to zrobiło się najciekawiej- zakład z cebulą, spacery, reszta drobnych prac, wkręcanie dh Jędrka, Agi Gajewy, Marty Mroczkowskiej i moich starszych, że przywaliłem sobie siekierą w rękę. Niezapomniany dialog przy ognisku:
[Klaudia]: Tej, Aga pisze "co słychać?". Wkręcimy ją, że spaliliśmy starą kuchnię?
[Mateusz]: Nie, nie kupi. Napisz, że Ajto przywalił se siekierą w rękę, jesteśmy z Rambo w szpitalu i jest wkurzony na nas na maksa.
[K]Dobra xD
Ale się skończyło, i nadszedł czas powrotu do szarej rzeczywistości. I niezbyt przyjemnie się zaczęło, doszły doły. Uświadomiłem sobie parę rzeczy i doszedłem do wniosku, że jak ktoś jest poryty to kij mu w oko. I że jest wiele ludzi, którzy dla opinii innych są gotowi porzucić swoje plany. Bo co ludzie powiedzą. I wiele ludzi przez ten małomiasteczkowy lęk przed wytykaniem palcami zacieśnia swoje horyzonty. A nie wiedzą, jak wiele tracą. Ale są na szczęście przyjaciele, którzy nie opuszczą. Szkoda tylko, że niektóre osoby też mają taką mentalność, i są w stanie zatrzymać relacje na bezpiecznym dla nich poziomie. Ale dość o tym- jak ktoś nie wie o co kaman, to trudno. Mam tylko nadzieję, że Ci, na których mi zależy (nie mówię tu o tych, którym na mnie zależy, bo wiem, że jesteście- dziękuję), albo będzie mi zależeć, nie stwierdzą, że nie będą zacieśniać relacji ze mną z tych powodów.
Ale dość już o tym- napiałem wiersz. Przymierzałem się do niego od dłuższego czasu. Nie jest powiązany z notką- notka wyszła dzięki rozmowie z paroma osobami. A wiersz- wiersz.

„[…]”
Pannie P
Jeżeli chodzi o poezję,
Mógłbym napisać
na strzałce KAT
I będzie o Tobie

Jeżeli chodzi o łańcuch zdarzeń
Mógłbym napisać
W składnikach INICJATOR
I będzie o Tobie

Mógłbym napisać teraz o wiele więcej,
Niż tamtych kilkadziesiąt wierszy
Słabych jak popiół

I nadal wodzisz na pokuszenie,
Że ujrzę Cię
W Pół Drogi do Hadesu

I widzę, że pierwsza myśl najlepsza,
I tylko trochę żalu,
Że pierwsze koty
Pognały w dal za tymi,
Co zeszły na psy
……………
Oddalając od siebie czysty płomień
08.05.09 Dom

czwartek, 30 kwietnia 2009

"Godzina mija za godziną..."

No mija. W zasadzie zostało mi ich 11, ale część z nich -mam nadzieję- prześpię. W tytule dałem cytat z piosenki, którą poznałem na moim pierwszym obozie. To też był Kaplin. Nie jestem w stanie policzyć, ile razy już tam byłem, ale za każdym razem zostawiam tam kawałek siebie. Teraz zostawię tam stary zeszyt z wierszami - nr.2. 1 się zgubiła, a 3 nadal prowadzę. A jak już go ukryję, to ktoś go kiedyś znajdzie, i będzie miał zagadkę;p
A tak na serio to już nie mogę.
Wracam w poniedziałek wieczorem.
Jak będę miał siły, to wrzucę to, co spłodzę- zamiary mam ambitne.
Do zobaczenia!

wtorek, 28 kwietnia 2009

"Pisząc las, chcę abyś udał się do lasu..."

Tak,jak obiecałem- dodaję wiersze, które też napisałem na tamtym polskim. Ogólnie jestem winien wyjaśnienie jak powstał wiersz "[blah blah blah]" -mój brat tak mówił jakiś czas, i wczoraj w kąpieli mnie naszło, żeby napisać. Ale to nie jest tak, że wszystko da się od razu- moja poezja potrzebuje katalizatora. A tym najczęściej jest lekcja polskiego. I napisałem 3. Dwa pozostałe macie poniżej.
Co do katastrofy- nic nie jest pewne. Myślałem, że będzie, to chciałem napisać o tym wiersz. Potem zaczęło mi się wydawać, że nie będzie. A teraz jednak wychodzi na to, że może się zdarzyć. Więc już sam nic nie wiem. Jedyne co wiem, że mogę zatrzymać, ale nie wiem, czy będę mógł. Zobaczymy, jaka koncepcja człowieka zwycięży. I co z tego wyniknie. Ale dosyć smętów i marudzenia.
2 dni =)))

„Ścieżka”
idąc tropem kodu kultury
mój drugi dom = zagubienie

idąc tropem biologicznym
moi przyjaciele = dzikie bestie

idąc tropem dochodzę
do pozycji bezsens
i wracam
by zagubić się radośnie
pod Kaplińską sosną / 3 dni…


„Preludium do katastrofy, która nie nastąpi”
cumulonimbus
ściemnia się jak porewolucyjność

na zielonej szubienicy /Wróć!
szachownicy rozstawiono
pionki i świniopasów

groza gęstwiła się w powietrzu
rozpinając sieci straszliwych analogii
…..

A tu po prostu kogoś nie będzie
I cała misternie budowana
W zakamarkach serco-duszo-rozumo-świadomości
Konwencja romantyczna
Pójdzie się gwizdać po lesie

A ja będę śmiał się w twarz…


Wszystkie Polski 28.IV

Pokemon!

Dziś dostałem skrzydeł. 3 wiersze po sobie na 2 polskich. I ogólnie nie jest tak źle. Ale dni są przerąbane. A jutro 9 lekcji, od 7:10 2 wfy. Czyli rzeź. Ale Limaro pomoże. I będzie dobrze. Może jak napiszę felieton, napiszę coś więcej, a na razie czytajcie to:

„[…]”
-blah blah blah xD
- pOke poke ;P
-blah blah blah blah:D
-PoKe pok|= ;P
-blah blah blah blah??
-p0ke poke poke
-blah xD xD !!
ee nawias? zawias?
chyba, ale jaki?
jak to było
jak się nazywa ten rodzaj sexu
że jestem ja i dwie laski?
Już wiem, Trójkątny!
Nawias Trójkątny
L o L
I ten sam nawias w drugą stronę
-blah blah ;*;*
Polski 28.IV

niedziela, 26 kwietnia 2009

"Nasiąknęły wspomnieniami herbata, sok i piwo..."

Czasem bywa tak, że przedmioty i miejsca, które nie miały przedtem żadnego znaczenia, nagle stają się ważne, albo przypominają o czymś, co było. Hałdy piachu i górkę koło fabryki w Luboniu mijałem już parę razy jadąc rowerem, ale po piątkowej sesji, jej widok przypomniał mi tamte zdjęcia, słowa, emocje. I tak kilka mijanych miejsc znów zapisało się w pamięci, i będzie funkcjonować w moim wędkarskim języku, obok Brzozy-Do-Której-Wiązałem-Domę i Łachy-Na-Której-Była-Sejsa, lub Trzcinowisko-Z-Którego-Wojtas-Mi-Wyrąbał-Ładne-Bydle pojawia się np. Łacha-Na-Której-Marta-Zrobiła-Mi-Zdjęcie i Widok-Który-Wyzwolił-W-Nas-Stwierdzenie-"Doma-Looser". Dołączy to do bogatej kolekcji "Tu-Mi-Spadł-Duży-Szczupaków" i "Tu-Prawie-Się-Wrąbałem".
Są też miejsca bardziej nasiąknięte wspomnieniami - takie, przy których został dość spory ładunek uczuć. I może minąć sporo czasu, a nadal będzie budzić wspomnienia, i to z reguły niezbyt pozytywne. Mnie np. takie miejsca ciągną, i lecę do nich jak ćma do ognia. Pamiętam do teraz, gdzie tłumaczyłem pewnej pannie matmę i podpalałem zeszyt, bo to był prawie koniec roku, i uświadomiłem sobie, że mi nie zależy wtedy. Pamiętam wierzbę, na której mówiłem komuś ważne rzeczy. Pamiętam łachę, na której kogoś wciągałem i krzyczałem "K.. rozbieraj się!". Pamiętam... A nie mówię nic o miejscach obozów czy biwaków. I tak górka w Ustroniu, parapet w Iwnie, kuchnia w Daszewicach.
Celowo nie wspominałem Kaplina. To szczególnie nie tylko dla mnie miejsce samo w sobie jest pamiątką po 34 latach bazy, a w ciagu 34 lat nagromadziło się tam sporo ładnuków emocjonalnych. Mówi się, że to magiczne miejsce- coś w tym jest. Czeskie istnieje co najmniej 25 lat- tak dawno pamiętają ludzie, którzy kiedyś tam przyjeżdżali. Jeszcze trochę, a noc tam będzie trzeba w czasie obozu rezerwować z tygodniowym wyprzedzeniem. A i tak jest to dość przypałowe miejsce jak jest się osobą, która po ciszy nocnej powinna leżeć na kanadyjce ;) Bo kadra lubi się przechadzać, bywają gry nocne i co nie tylko. Kible- rozsądna wymówka, Szeken- dla tych, którzy szukają odosobnienia, Łącznik- dla kadry, i ogólnie las- na spacery. Każde miejsce ma swoje historie, któych nie poznamy. Osobiście najbardziej lubię pomost przy hydroforni (przepompowni) - dla mnie osobiście pamiątka po tym, co się działo w zeszłym roku na biwaku roboczym. Niezbyt miła, gorzka bym powiedział, ale lubię to miejsce i już. Mam tylko nadzieję, że na tym roboczym (Już w piątek jadę- trzeba mi przeżyć 4 dni!)- nie będzie nic podobnego. Bo widzę za dużo analogi. Ktoś mógłby pomyśleć, że marudzę, ale wolę dmuchac na zimne. A zresztą jak się myśli, że się coś rozumie per analogia, to z reguły jest jeszcze gorzej.
Ale roboty dużo, czasu mało, więc mam nadzieję, że będę zbyt zajęty;)

"Spowiedź bez skruchy"
Ostatni raz byłem… /Tak, to był koniec sierpnia,
Pamiętam dobrze
Zrobiłem, co trzeba / Oni nadal to pamiętają
Potem wypadek i coś ciągle wypadało /Zawsze tak się mówi

Popełniłem siekierą czynów kilka,
zabawiać się z dwoma kolegami
spocone torsy i jęki
gdy padały na ziemię /razem oczyszczone 200

nieumiarkowanie w piciu
i paleniu /ognie Angbandu to przy nas iskierka

I trzeba było wracać, i dopiero w piątek
Wrócę zakosztować łaski
Jaką daje Kapliński Zdrój.
Dom, 26:04:09